Postać świętego Krzysztofa

Kontynuacja dyskusji na dawnej platformie interaktywnej "Malowidła chwrszaczańskie"
maciej
Posty: 309
Rejestracja: 12 lut 2009, 15:15

Postać świętego Krzysztofa

Post autor: maciej »

Święty Krzysztof

Według znanej w średniowieczu opowieści, spopularyzowanej przez Jakuba de Voragine'a w jego „Złotej legendzie”, święty zanim został Krzysztofem miał na imię Reprobus (co po łacinie oznacza odrzucony, potępiony, niedobry, niezdatny, niestosowny), był człowiekiem ogromnego wzrostu i pochodził z rodu Psiogłowców (Kynokefalów) żyjących na końcu świata. Poszukiwał kogoś najpotężniejszego na świecie, by mu służyć - i tak zaczął służyć królowi, a potem diabłu. Zauważył jednak, że diabeł boi się przydrożnego krzyża, i stało się powodem nawrócenia na chrześcijaństwo, dzięki pustelnikowi, którego postać niekiedy występuje w pobliżu przedstawień św. Krzysztofa. Zaczął od tej pory pomagać podróżnym przeprawiającym się przez rzekę. Pewnego razu trafiło mu się zadanie przeniesienia przez rzekę dziecka, co okazało się bardzo trudne ze względu na jego niewiarygodny ciężar. Po przejściu na drugi brzeg dziecko powiedziało Krzysztofowi, że jest Chrystusem, i że niósł oprócz niego samego - Stwórcy Świata - także ciężar całego świata. Na dowód Dzieciątko Jezus podarowało Krzysztofowi kostur, który następnego dnia zazielenił się i zakwitł. Po tych wydarzeniach nazwano Krzysztofa takim imieniem, gdyż po grecku Kristoforos oznacza - niosący Chrystusa. Krzysztof udał się później jako misjonarz do Licji, gdzie zginął śmiercią męczeńską przez ścięcie głowy za panowania cesarza Decjusza około 250 roku.

Święty cieszył się w średniowieczu wielką popularnością spowodowaną tym, że uważany był za patrona dobrej śmierci, a także podróżujących i pielgrzymów. Był wzywany w niebezpieczeństwie zarazy, klęski żywiołowej i nagłej śmierci. Zgodnie z wiarą „ludową” kto rano spojrzy na świętego Krzysztofa - nie umrze w dniu, w którym go ujrzał. Jego wizerunek umieszczony był zwykle naprzeciw wejścia do kościoła - witał wchodzących. Popularne było noszenie medalików z podobizną świętego Krzysztofa. Jednocześnie święty spotykał się z oficjalną dezaprobatą ze strony Kościoła, co związane było z mitologicznym pochodzeniem opowieści o świętym, przy równoczesnym braku źródłowych śladów jego istnienia. Chociaż - już w połowie V wieku istniał co najmniej jeden kościół pod jego wezwaniem. W XVI wieku przedstawiciele reformacji wskazywali kult tej postaci jako przykład zabobonów Kościoła katolickiego, a przedstawienia św. Krzysztofa stały się zdecydowanie rzadsze.
Św. Krzysztof w Psałterzu westminsterskim z ok. 1250 roku
Św. Krzysztof w Psałterzu westminsterskim z ok. 1250 roku
Św. Krzysztof z Muzeum Sztuki Katalonii w Barcelonie
Św. Krzysztof z Muzeum Sztuki Katalonii w Barcelonie
Św. Krzysztof z Muzeum bizantyńskiego w Atenach - przedstawiony z głową psa
Św. Krzysztof z Muzeum bizantyńskiego w Atenach - przedstawiony z głową psa
Wyobrażenia mieszkańców krańców świata, wg Kroniki norymberskiej z 1492 roku. U góry, po lewej - Kynokefalos
Wyobrażenia mieszkańców krańców świata, wg Kroniki norymberskiej z 1492 roku. U góry, po lewej - Kynokefalos
Symbolika świętego Krzysztofa

Mimo wspomnianej dezaprobaty, święty Krzysztof nie mógłby pojawiać się w kościelnych wnętrzach bez uzasadnienia teologicznego, co raczej wykluczało świadome rozpowszechnianie zabobonów.
Rozumienie użytej symboliki jest istotne dla zrozumienia całego przedstawienia.
  • - Pod postacią dziecka niesionego przez Krzysztofa nadchodzi Chrystus - powraca na ziemię, czyli według popularnych średniowiecznych wyobrażeń - na nowo się rodzi, zmartwychwstaje, by zmartwychwstali wszyscy sprawiedliwi - ponownie się narodzili w ósmym dniu stworzenia.
  • Pomaga mu święty Krzysztof, postać niejednoznaczna - człowiek nawrócony, urodzony na krańcu, czyli końcu świata. Typ ukazywany w Piśmie Świętym, choćby pod postacią marnotrawnego syna. Krzysztof przechodzi rzekę wraz z Chrystusem.
  • - Legendarne pochodzenie św. Krzysztofa z rodu Kynokefalów może być odczytywane jako wskazanie na krańce, czyli kresy, koniec znanego świata. To tam według popularnych opisów żyły odrażające istoty: jednonogie, brzuchogłowe, jednookie czy właśnie posiadające głowę psa. Jeśli jest to jednak zwykłe nawiązanie do faktów z życia autentycznej postaci, może być oznaką odrażającej urody świętego.
  • - Linia rzeki to granica - kres poprzedniego życia i początek następnego - granica dwóch światów. Rzeka, to też nawiązanie do wody ze źródła życia z opisu Nowej Jerozolimy.
  • - Przejście Chrystusa przez rzekę z kotłującymi się we wzburzonej wodzie rybami i czyhającymi na nie rakami jest też obrazem samego Sądu Ostatecznego.
  • - Kluczowy jest symbol ryb. Gdy Chrystus spotkał na swej drodze braci - świętych Piotra i Andrzeja - przyrzekł im, że gdy pójdą za nim staną się „rybakami ludzi”. Już po zmartwychwstaniu Jezus spotkał swych uczniów łowiących ryby w Jeziorze Galilejskim. Nic nie złowili, ale gdy Chrystus poradził im zarzucić sieci po drugiej stronie, złapali tyle ryb, że nie udało im się wyciągnąć sieci, którą dociągnęli do brzegu (Ewangelia wg św. Jana 21,4-14). Ciężka sieć jest metaforą wielkiej ilości ludzkich dusz, które uczniowie złowią. Jezus powiedział też: „Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Ewangelia wg św. Mateusza 13,47-50). W polichromii ze świętym Krzysztofem rozpoczyna się odsiew dobrych i złych ryb. Raki prawdopodobnie odgrywają rolę szatana. Na jednym z przedstawień świętego Krzysztofa z początku XVI wieku święty Krzysztof energicznie burzy wodę kijem wywołując niepokój ryb.
  • - Kij to następny symbol - wbity w ziemię następnego dnia pozieleniał i zakwitł, dając dowód prawdziwości słów Dzieciątka Jezus. Jest to też symboliczne określenie momentu sceny - krótko, być może na dzień przed zmartwychwstaniem i Sądem Ostatecznym, gdyż zazielenienie się kija jest symbolem i zapowiedzią nadchodzącego odrodzenia-zmartwychwstania.
  • - Święty Krzysztof miał uginać się pod ciężarem Dzieciątka Jezus, gdyż wraz z Chrystusem dźwigał też ciężar całego świata. Świat niekiedy symbolizowany jest przez trzymane przez Chrystusa królewskie jabłko zwieńczone krzyżem, który z kolei symbolizuje panowanie chrześcijaństwa nad światem.
  • - W tłach niektórych z przedstawień świętego również sporo może się dziać. Mogą się tam znaleźć różne obrazy nie najlepiej się kojarzące, jak przykładowo pożary, sceny wieszania, czy ścinania mieczem. Dobrze kojarzą się za to sceny przedstawiające pracę w wodnym młynie, czy postać mnicha-pustelnika niosącego latarnię albo pochodnię. To z jednej strony światło w mroku niegodziwości, ale też przykład chrześcijańskiej symboliki światła, czyli Boża mądrość wskazująca dobry kierunek. To wiązałoby się z kolejami życiowymi świętego Krzysztofa przedstawionymi w legendzie - po czasie błądzenia odnalezienie właściwej drogi, czyli Boga, dzięki światłu mądrości Bożej. Niekiedy w takich obrazach widać budynek kościoła, prawie zawsze na wzgórzu, nieraz z prowadzącymi doń stromymi schodami. Antytezą takiego przedstawienia może być scena przedstawiona przez Pietera Bruegla w „Ślepcach”, w którym ślepcy prowadzeni przez ślepca, pozbawieni światła, mijając kościół wpadają jeden po drugim w bagno. Wybierają niedobry kierunek, idą za niewłaściwym przewodnikiem. Bagno, jak bagnista piekielna rzeka Styks.
  • - Sceny takie są preludium do programu Sądu Ostatecznego i Niebieskiej Jerozolimy. Być może włączone na zasadzie przypowieści, która nie odnosząc się do faktów niesie ważny przekaz dotyczący wiary, jest narzędziem służącym do zrozumienia czegoś ważniejszego. Widzimy tutaj metaforę nadchodzącego Sądu Ostatecznego. Symboliczny przekaz obrazu brzmi zgodnie z tym, do czego wzywa Jan Chrzciciel, czyli do metanoi: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3,2). Inaczej można by to zinterpretować jako „memento mori” - pamiętaj o śmierci. Pamiętając o prawdziwej śmierci, czyli wiecznym potępieniu, wybierz prawdziwe życie, czyli życie wieczne.
Św. Krzysztof na drzeworycie z 1423 roku, ręcznie pomalowanym
Św. Krzysztof na drzeworycie z 1423 roku, ręcznie pomalowanym
Św. Krzysztof na drzeworycie z drugiej połowy XV wieku
Św. Krzysztof na drzeworycie z drugiej połowy XV wieku
Św. Krzysztof z Kościoła Mariackiego w Toruniu
Św. Krzysztof z Kościoła Mariackiego w Toruniu
Mistrz św. Krzysztofa - Św. Krzysztof podpierając się i chroniąc przed upadkiem, burzy kijem wody rzeki. 1500-1520
Mistrz św. Krzysztofa - Św. Krzysztof podpierając się i chroniąc przed upadkiem, burzy kijem wody rzeki. 1500-1520
Hans Memling - Św. Krzysztof z 1480 roku. W tle widać sceny ścinania mieczem
Hans Memling - Św. Krzysztof z 1480 roku. W tle widać sceny ścinania mieczem
Hieronim Bosch - ßw. Krzysztof. W tle scena wieszania (dziwnej postaci w zwierzęcym stroju). Krzysztof do kija ma przywiązaną rybę, którą niesie jak na wędce
Hieronim Bosch - ßw. Krzysztof. W tle scena wieszania (dziwnej postaci w zwierzęcym stroju). Krzysztof do kija ma przywiązaną rybę, którą niesie jak na wędce
Konrad Witz - Św. Krzysztof. W tle kościół na wzgórzu, a na wodzie łodzie przewożące ludzi.
Konrad Witz - Św. Krzysztof. W tle kościół na wzgórzu, a na wodzie łodzie przewożące ludzi.
Joachim Patinier - Św. Krzysztof. Chrystus trzyma kryształową kulę. W tle widać łódź przewożącą ludzi, ale bliżej dwoje ludzi odpych tratwę, prawdopodobnie z nieboszczykiem. W tle nie ma kościoła ale po lewej stronie widać klęczącą postać modlącą się pod małą kapliczką z krucyfiksem.
Joachim Patinier - Św. Krzysztof. Chrystus trzyma kryształową kulę. W tle widać łódź przewożącą ludzi, ale bliżej dwoje ludzi odpych tratwę, prawdopodobnie z nieboszczykiem. W tle nie ma kościoła ale po lewej stronie widać klęczącą postać modlącą się pod małą kapliczką z krucyfiksem.
Pieter Bruegel Starszy - Ślepcy
Pieter Bruegel Starszy - Ślepcy
Obok powyższej interpretacji pojawiały się również inne, które mogły, ale nie musiały kolidować z głównym przesłaniem, mogły natomiast je uzupełniać i przemawiać do innych grup odbiorców.
  • - Przenoszenie Chrystusa przez rzekę - granicę światów mogło nabrać nowego znaczenia dla przedstawicieli samego Kościoła. Niesienie Chrystusa, to niesienie Ewangelii, zanoszenie jej do najdalszych zakątków świata, gdzie jeszcze nauka Chrystusa nie dotarła. W tym przypadku chodziłoby więc o misyjną działalność Kościoła, której cel symbolizować może trzymane królewskie jabłko - symbol panowania chrześcijaństwa nad światem. Dodatkowo w takie znaczenie może się również wpisywać postać mnicha-pustelnika. Jest to przecież przedstawiciel Kościoła, swoją latarnią oświetlający i wskazujący właściwą drogę oraz, zgodnie z symboliką światła, zanoszący mądrość Bożą naprawiającą niegodziwy świat. Taką interpretacją, mimo jej dużej wartości dla samego Kościoła, nie można jednak wytłumaczyć typowego miejsca, w którym umieszczano świętego, czyli naprzeciw głównego wejścia.
  • - Na szlakach pielgrzymkowych, których sieć łączyła najodleglejsze miejsca chrześcijańskiej Europy z ośrodkami, takimi jak na przykład Santiago de Compostela, odbiorcami byli oczywiście sami pielgrzymi, którzy z czasem, odwiedzając kolejne kościoły na długich pielgrzymkowych szlakach, mogli nabierać pewności, że święty pojawia się naprzeciw wejścia specjalnie dla nich. Wita ich, po części sam będąc pielgrzymem (przemierza trasę między brzegami rzeki), po części zaś pomocnikiem dużo ważniejszego pielgrzyma - Chrystusa. Stąd idea świętego Krzysztofa jako pomocnika pielgrzymów. Część spośród wędrujących szlakami należała również do stanu duchownego i w ich przypadku nabierała znaczenia wspomniana symbolika misji niesienia Ewangelii, zarówno do odległych miejsc, jak i wśród samych pielgrzymów o różnorodnym poziomie świadomości chrześcijańskiej. Dla wielu z pielgrzymów droga do celu pielgrzymki była wyprawą duchową, z której mogli wrócić odmienieni. Pielgrzymi-duchowni niosąc Ewangelię mogli im w tym pomóc.
  • - Być może tutaj znajduje się miejsce na symbol sakwy na chleb - chlebaka. W niektórych przedstawieniach święty Krzysztof posiada chlebak zawieszony u pasa. Najczęściej jest on pusty, choć zdarza się, że wypełnia go chleb i ryba. Pusty chlebak, to być może symbol chrześcijanina oczekującego na swoją metanoję.
  • - Dopiero następną jest interpretacja ludu mało świadomego, pozbawionego przewodników duchowych z odpowiednim poziomem wiedzy, czyli tak zwana „wiara ludowa”. To w jej ramach elementy istotne, mimo że przewijają się w treści pokazując swe chrześcijańskie źródło, schodziły na dalszy plan, a najważniejsze stawały się fantastyczne elementy przedstawień, bajkowa opowieść, zabobon. To z takimi interpretacjami świętego Krzysztofa walczyły najprawdopodobniej władze Kościoła, a ich tolerowanie zarzucała Kościołowi reformacja.
Joachim Patinier - Św. Krzysztof - druga wrsja. Pustelnik bardzo sugestywnie prowadzi świętego światłem swojej latarni ku kościołowi widocznemu po lewej stronie.
Joachim Patinier - Św. Krzysztof - druga wrsja. Pustelnik bardzo sugestywnie prowadzi świętego światłem swojej latarni ku kościołowi widocznemu po lewej stronie.
Dirk Bouts - Św. Krzysztof
Dirk Bouts - Św. Krzysztof
Łukasz Cranach Starszy - Św. Krzysztof. Muzeum Sztuki Katalonii w Barcelonie
Łukasz Cranach Starszy - Św. Krzysztof. Muzeum Sztuki Katalonii w Barcelonie
Chlebaki świętego Krzysztofa
Chlebaki świętego Krzysztofa
Szeroki wybór użytych lub podkreślonych w przedstawieniach świętego Krzysztofa symboli świadczy o różnorodnej interpretacji świętego nie tylko przez odbiorców, ale także przez fundatorów, czy też na poziomie teologicznego zatwierdzania programu wystroju kościoła. Przekaz obrazu był w tym ostatnim przypadku dostosowywany do całego programu.


Święty Krzysztof ze ściany północnej niosący na ramieniu Chrystusa (K2)
Święty Krzysztof (K2)
Święty Krzysztof (K2)
Dawniej miejsce, na którym znajduje się polichromia położone było naprzeciw głównego wejścia, czyli zamurowanego dziś ceramicznego portalu południowego. Święty Krzysztof niosący Chrystusa był więc pierwszym obrazem widzianym przez każdego wchodzącego.

Polichromia zajmowała większą powierzchnię, dziś częściowo zakrytą późniejszym obramowaniem, być może powierzchnię podobną do pokrytej przez apostołów. Dowodem są słabo widoczne kontury ryb i innych elementów tła, zarówno na brązowym obramowaniu, jak i na tynku poza nim. Najprawdopodobniej cała polichromia ze świętym Krzysztofem była mocno zniszczona i w XIX wieku dokonano jej interpretacji w stylu typowego, z lekka prymitywnego stylu, nawiązującego do innych analogicznych przedstawień. W każdym razie możliwe, że zarówno kształt głowy i ciała, układ rąk, położenie i deseń szat, wielkość i kształt stóp, roślinność porastającą wzgórza - należy zinterpretować na nowo, na świeżo. Może się okazać, że ta niedoceniana polichromia jest godna klasy polichromii ją otaczających, a prymitywność jest wynikiem dziewiętnastowiecznych decyzji konserwatorskich.

Pytanie - skąd kontrowersyjna według niektórych przedstawicieli Kościoła postać w kaplicy zakonnej? Trudno przecież podejrzewać świadomych wiary joannitów o propagowanie i czczenie zabobonów. Wydaje się, że świadomi chrześcijanie w średniowieczu, a za takich możemy chyba uważać członków zakonu rycerskiego i większą część ówczesnych władz Kościoła, traktowali legendę świętego Krzysztofa nie jako fakt, żywot świętego, lecz jako jeszcze jedną przypowieść przybliżającą zwykłym ludziom tamtych czasów jedno z najważniejszych zagadnień teologicznych. To, że nie do końca się to udało wynika z wrodzonego magicznego jeszcze podejścia ludzi do otaczających ich zjawisk, z czym w pewnym stopniu mamy zresztą do czynienia również w naszych czasach.

Trudno wyrokować o pierwotnym teologicznym uzasadnieniu postaci. Chwarszczany znajdowały się na szlaku pielgrzymkowym do Santiago de Compostela, a pielgrzymi, nawet jeśli zatrzymywali się w zajeździe na zewnątrz komturii, mogli odwiedzać kaplicę zakonną i patrzeć na świętego wchodząc przez południowy portal. Przyjmowanie pielgrzymów nie było jednak głównym celem istnienia komturii. W czasach, gdy istniał cały cykl polichromii święty Krzysztof został zapewne włączony do ogólnego programu Niebieskiej Jerozolimy, zapowiadając dzień Sądu Ostatecznego.


Kiedy namalowano świętego Krzysztofa ze ściany północnej (K2)

W przypadku pozostałych postaci z chwarszczańskich polichromii - analiza warunków historycznych panujących w Nowej Marchii wskazuje na początek XV wieku jako czas ich powstania. Obecnie przyjmuje się, że święty Krzysztof ze ściany północnej powstał nieco wcześniej, prawdopodobnie w drugiej połowie XIV wieku. Analiza tynków przeprowadzona podczas obecnych prac konserwatorskich zaprzecza namalowaniu postaci jednocześnie z pozostałymi świętymi. Za większym prawdopodobieństwem wcześniejszego powstania przemawia kilka spostrzeżeń:
  • - Prawdopodobieństwo uporządkowanego położenia apostołów, tj. po sześć postaci po prawej i lewej stronie nawy, jest dużo większe od prawdopodobieństwa pozostawienia pustej przestrzeni w ciągu postaci, wypełnionej później przez postać św. Krzysztofa. Symetria kompozycji postaci świętych ma natomiast uzasadnienie w konsekwentnym stosowaniu symetrii w ich tłach - w architekturze Niebieskiej Jerozolimy oraz w formie tronów.
  • - Idea przedstawienia świętego Krzysztofa była łatwa do włączenia do programu Niebieskiej Jerozolimy. Nie przeszkadzała, ale uzupełniała ten program. Nie było potrzeby zastępowania świętego postacią apostoła, co stało się przyczyną umieszczenia jednego z apostołów na ścianie zachodniej.
  • - Położenie świętego naprzeciw głównego wejścia było zamierzone i nie było bez znaczenia, jednak gdyby w tym miejscu wcześniej namalowano jednego z apostołów, z pewnością święty Krzysztof znalazłby inne miejsce - na przykład nad apostołem, jak to się stało z postacią tego świętego na ścianie zachodniej.
  • - W stosunku do otaczających apostołów postać św. Krzysztofa wydaje się niepozorna i niska, mimo że zazwyczaj, zgodnie z legendą, jego przedstawienia były sporych rozmiarów. Taka sytuacja raziłaby mniej, gdyby święty został namalowany jako pierwszy.
Zagadką może być to, dlaczego w XV wieku po zatrudnieniu dobrego warsztatu malarskiego do wykonania pozostałych polichromii pozostawiono postać św. Krzysztofa? Przecież ten, kogo stać było na tak rozbudowany program mógł również pozwolić sobie na dostosowanie jakościowe jeszcze jednego obrazu, jeśli jest on programowo niezbędny,
Być może dzisiaj patrzymy nie na oryginalne średniowieczne malowidło, lecz na jego dziewiętnastowieczną, mocno nietrafioną konserwatorską interpretację. Można by rzec - na całkiem inny obraz.
Należy jednak zaznaczyć, że bez dodatkowych, wyczerpujących badań i kwerendy historycznej można mówić tylko o prawdopodobnym czasie postania polichromii ze świętym Krzysztofem. Nie można wykluczyć istnienia nieznanych nam faktów uzasadniających prawdopodobieństwo późniejszego namalowania świętego, na przykład w drugiej połowie XV wieku.


Prawdopodobnie błędne interpretacje konserwatorskie świętego Krzysztofa ze ściany północnej
Dwie prawe ręce Chrystusa
Dwie prawe ręce Chrystusa
Kontury twarz, oczu i nosa świętego Krzysztofa
Kontury twarz, oczu i nosa świętego Krzysztofa
Nieproporcjonalnie krótkie lewe ramię
Nieproporcjonalnie krótkie lewe ramię
Stopy i otaczające je ryby
Stopy i otaczające je ryby
W przypadku tej polichromii dostrzeżenie prawdopodobnych błędów wydaje się trudniejsze niż w przypadku otaczających ją przedstawień apostołów. Większość z poniższych uwag jest tylko wątpliwościami, bądź hipotezami, których pojawienie się można uzasadnić sporym zniszczeniem polichromii (zwłaszcza jej dolnej części),
  • - Brązowe obramowanie, otaczające środkową część malowidła, jest prawdopodobnie późniejsze i namalowano je w celu odcięcia partii zbyt zniszczonych i trudnych do zrekonstruowania. O zniszczeniu świadczą fragmenty z nowymi tynkami, zwłaszcza prawy górny narożnik. We fragmentach pod i poza obramowaniem można dopatrzyć się prawdopodobnych kontynuacji elementów pejzażu z głównej części malowidła, na obramowanie zaś zachodzą kontury ryb.
  • - Najbardziej chyba oczywisty błąd łatwo zauważyć w lewej dłoni Chrystusa - kciuk jest po niewłaściwej stronie - jakby miał dwie prawe ręce.
  • - Twarz Krzysztofa miała prawdopodobnie inny kontur, położenie ust i nosa, a w związku z tym pewnie również oczu. Być może należy na nowo zrekonstruować całą głowę z włosami i szyję
  • - Zgodnie z zauważoną już u świętych w prezbiterium „manierą chwarszczańską”, będącą przejawem błędnej interpretacji dokonanej podczas dziewiętnastowiecznych rekonstrukcji - jedno ramię świętego Krzysztofa jest skrócone, podobnie jak prawe ramię u świętej Marty i ramiona niektórych innych świętych. Maniera jest na tyle charakterystyczna, że chciałoby się stwierdzić iż zarówno święty Krzysztof jak i święte dziewice wyszły spod pędzla jednego mistrza, co jest raczej niemożliwe, chyba że mówimy o „mistrzu” konserwatorze z dziewiętnastego wieku.
  • - Dziełem warsztatu jednego mistrza były natomiast pierwotne stopy świętego - jednak patrząc na nie dzisiaj nie powiedzielibyśmy, że jest to tak oczywiste, gdyż wyraźnie różnią się od siebie kształtem i nieco rozmiarem. Odnosi się wrażenie jakby co najmniej prawa nie była na swoim pierwotnym miejscu, jakby była przyklejona - nawet jeśli przyjmiemy niedoskonały plastycznie styl tej polichromii. Można by pomyśleć, że każdą namalował ktoś inny.
  • - Inne, nieco cofnięte położenie prawej stopy i oczywiście wówczas całej prawej nogi, byłoby być może bardziej zgodne ze statyką postaci. Nawet jeśli postać ta ugina się pod dużym ciężarem. Ale to jest już tylko przypuszczenie.
  • - Trudna do wytłumaczenia jest obecność ryb na brzegu. Nie ma tam wody. Albo ryby są w niewłaściwym miejscu, albo w tym miejscu pierwotnie była woda, być może zaznaczona falistymi liniami.

Symboliczne uzasadnienie drugiej postaci świętego Krzysztofa (K1) - ze ściany zachodniej
Zniszczona postać św. Krzysztofa ze ściany zachodniej (K1)
Zniszczona postać św. Krzysztofa ze ściany zachodniej (K1)
Porta clausa na dawnym ornacie
Porta clausa na dawnym ornacie
Tak jak święty Krzysztof ze ściany północnej (K1) zapowiada nadejście Chrystusa i Sąd Ostateczny, tak święty Krzysztof na ścianie zachodniej (K1) opowiada scenę, która właśnie następuje lub nastąpiła chwilę wcześniej. Chrystus właśnie przekroczył rzekę życia - nadszedł ponownie, by zasiąść na sędziowskim tronie Sądu Ostatecznego. Umiejscowienie rzeki - granicy na ścianie zachodniej sugeruje równocześnie przejście przez wschodnią bramę Królestwa Niebieskiego, której symbolem jest przecież dwuwieżowa fasada kaplicy. Tę bramę, która zgodnie z wizją Ezechiela, aż dotąd mała pozostać zamknięta (Księga Ezechiela 44,1-2).
Porta clausa jest już otwarta.


Kiedy powstał obraz świętego Krzysztofa ze ściany zachodniej (K1)

Trudno wyobrazić sobie sytuację namalowania kompozycji obrazu ze świętym Krzysztofem dokładnie w tak, by pozostawiona u dołu powierzchnia idealnie położeniem i rozmiarem pasowała do późniejszego przedstawienia apostoła. Jednak poza stwierdzeniem, że ten wizerunek świętego Krzysztofa przenoszącego Dzieciątko Jezus powstał później niż pozostali święci - kwestią, która pozostaje do określenia jest dokładniejsze określenie czasu namalowania polichromii.
maciej
Posty: 309
Rejestracja: 12 lut 2009, 15:15

Re: Postać świętego Krzysztofa

Post autor: maciej »

Źródła mitu świętego Krzysztofa

Najpierw należy zastanowić się jak mogły wyglądać fakty. Niestety, z powodu braku przekazów źródłowych można się tego jedynie domyślać. Możliwe jest, że istniał rzymski żołnierz pochodzący z krańców cesarstwa, charakteryzujący się trudno akceptowalną urodą, dużym wzrostem i siłą. Być może do pewnego momentu znany był z nieprawego postępowania i być może nawet stało się to powodem jego społecznego odrzucenia. Potem nastąpiło nawrócenie - metanoja, która sprawiła, że potępiony rzymski żołnierz stał się gorliwym chrześcijaninem - Krzysztofem, zmarłym jako męczennik za wiarę. Tak mogła wyglądać prawdziwa historia świętego Krzysztofa. W zasadzie właśnie tak święty jest ukazywany zgodnie ze wschodnią tradycją chrześcijańską. Święty Krzysztof był więc prawdopodobnie jednym z wielu typowych męczenników chrześcijańskich tamtych czasów. Gdzież więc zaczyna się mit?

Dostrzegam kilka źródeł mitu, którego katalizatorem był brak pisanych źródeł dotyczących szczegółów życia świętego.
Po pierwsze jest to imię świętego - Kristoforos, Noszący Chrystusa. Być może oznaczało ono po prostu bezimiennego chrześcijanina, przebywającego i głoszącego Ewangelię w dalekim kraju pośród pogan? Z czasem doszukano się po prostu nowych, dodatkowych znaczeń, które w postaci przypowieści głoszonej przez duchownego, pomagały przybliżyć wiernym zagadnienia wiary. Wypowiedziane słowa żyją jednak własnym życiem, przekazywane dalej. Obok mądrych przypowieści, takich jak wspomniane powyżej, mogą również stać się częścią ocierających się o zabobon bajek. W przekazie ustnym pojawia się efekt „głuchego telefonu”, podobnie jak w plotce.

Drugie źródło również związane jest ze słowami i próbą ich symbolicznej interpretacji. Chodzi o domniemane pochodzenie Krzysztofa z kraju Kanaan, co stało się początkiem gry słów i metamorfozy ich znaczeń.
  • - Podobieństwo słów „Kanaan” i łacińskiego „canis” mogła być źródłem przedstawiania świętego z głową psa, co mogło skutkować przypisaniem Krzysztofowi niepochlebnych cech kojarzonych z tym zwierzęciem. Łączenie cech obiektów tylko na podstawie podobieństwa brzmienia ich nazw było zjawiskiem popularnym w średniowieczu i pewnie także w innych epokach.
  • - Niepochlebne skojarzenia budzili od czasów starożytnych (biblijnych) również sami mieszkańcy kraju Kanaan - Kananejczycy, według Biblii - potomkowie Kanaana. Kanaan - według Talmudu - miał dać swym potomkom kilka nakazów: miłości wzajemnej; miłości rozboju; zamiłowania do niemoralności; nienawiści do swych panów oraz nie mówienia prawdy. W każdym razie uważano ich za lud o niskiej moralności, upadłych. „Kanaan” oznacza niski lub nizinny, ale według innego tłumaczenia nazwa może pochodzić od czerwieni lub purpury, którą w Kanaanie wytwarzano z muszli ślimaków i używano do barwienia ubrań, czy też twarzy. Kananejczykami byli nie tylko mieszkańcy ziem tradycyjnie uważanych za Kanaan, czyli Palestyny, Libanu i Syrii, ale ponieważ byli nimi też Fenicjanie, za Kananejczyków uważali się również mieszkańcy fenickich kolonii, np. Kartagińczycy. Czyli byli to poniekąd mieszkańcy krańców ówczesnego świata. A na końcu świata, według średniowiecznych wyobrażeń mieszkały przeróżne dziwnokształtne istoty i ich hybrydy, m.in. Kynokefale - Psiogłowcy.
Św. Krzysztof, fragment obrazu ze świętymi Krzysztofem i Katarzyną. Krzysztof ma ogorzałą, brunatną twarz
Św. Krzysztof, fragment obrazu ze świętymi Krzysztofem i Katarzyną. Krzysztof ma ogorzałą, brunatną twarz
Są jeszcze ślady prowadzące do starożytnych mitów. Niekiedy wybrane świadomie jako osnowa przypowieści, innym razem być może był to nieświadomie wykorzystany archetyp:
  • - Jazon przenoszący Herę przez rzekę. Hera, aby wypróbować Jazona, pod postacią staruszki poprosiła go o przeniesienie na drugi brzeg rzeki.
  • - Charon przewożący zmarłych do Hadesu łodzią przez Styks, lub według innej wersji mitu - przez błotnisty Acheron o brzegach porośniętych trzciną.
  • - Pies Cerber o trzech lub więcej odrażających głowach i wężowym ogonie. Napotykały go dusze zmarłych przewiezione przez Charona. Nie wpuszczał do Hadesu żywych i nie wypuszczał zmarłych.
  • - Jeszcze źródło w mitologii egipskiej - Anubis z głową psa lub szakala, albo też czarny pies lub szakal. Bóg zmarłych, opiekun mumifikacji i cmentarzy i jeden z sędziów w Państwie Umarłych, przedstawiany w scenie ważenia serca, decydującej o tym, czy zmarły może wejść do podziemi.
Związek symbolu psa ze śmiercią i światem zmarłych (nie tylko w kulturze greckiej i egipskiej) może wskazywać na pewne odwrócenie dotyczące nawiązania do wizerunku Kynokefala i państwa Kanaan. Być może to najpierw pojawiły się (np. jako zastosowanie archetypu) wizerunki świętego Krzysztofa z głową przypominającą głowę psa, a dopiero stąd przy braku źródeł wydedukowano poprzez skojarzenie „canis” - „Kanaan”, że święty musiał pochodzić z kraju Kanaan.
Joachim Patinier - Charon. Na prawym brzegu widać psa Cerbera
Joachim Patinier - Charon. Na prawym brzegu widać psa Cerbera
Cerber. Ilustracja Williama Blake'a do Boskiej Komedii Dantego
Cerber. Ilustracja Williama Blake'a do Boskiej Komedii Dantego
Anubis
Anubis
I tak w Złotej Legendzie Jakuba de Voragine i w wyobrażeniach postaci świętego spotkały się różne skojarzenia i ich wyobrażenia nie mające nic wspólnego z prawdą, za to wiele z bardzo atrakcyjnie w średniowieczu wyglądającą legendą, w której uzasadnienie ma pierwotne imię Krzysztofa - Reprobus (odrzucony, potępiony, niedobry, niezdatny, niestosowny) o psiej lub psiokształtnej, lwiogrzywiej głowie i niekiedy czerwonawej, brunatnej twarzy. Krzysztof oczywiście fizycznie przenosi Chrystusa zgodnie ze znaczeniem swego imienia.

Atrakcyjność wyobrażeń świętego była wykorzystywana jako dobre tło dla przypowieści przybliżających prawdy wiary niepiśmiennej rzeszy wiernych. Było to jednak zawsze narzędzie pomagające pojąć, a nie prawdziwa opowieść. A jednak - powtarzana bez kontroli i teologicznej korekty - stała się prawdą dla prostego ludu.

Mimo wszystko w „bajkach” daje się niekiedy odnaleźć ślad ich źródła. Wiele wskazuje na interpretację postaci świętego niosącego Małego Chrystusa jako przypomnienie i zapowiedź Sądu Ostatecznego i konieczności przygotowania się na to wydarzenie:
  • - Święty Krzysztof jako patron dobrej śmierci. Dobra śmierć to taka, do której chrześcijanin zdąży się przygotować, by być osądzonym z czystym sumieniem i otrzymać życie wieczne.
  • - Patron podróżujących, pielgrzymów, mostów. Pomógł Chrystusowi w podróży przez rzekę, by dotarłwszy na Sąd Ostateczny mógł sprawiedliwym zapewnić życie w Niebieskim Jeruzalem. Jest pomocnikiem, gdyż to, o czym przypomina, pozwala bezpiecznie przejść na drugą stronę rzeki życia i osiągnąć chrześcijaninowi prawdziwe życie.
  • - Wzywany w niebezpieczeństwie zarazy, klęski żywiołowej, nagłej śmierci. Nagła śmierć, to zła śmierć, bez przygotowania, a więc nie gwarantująca życia wiecznego. Zaraza i klęska żywiołowa to niebezpieczeństwo takiej złej śmierci.
  • - Kto rano spojrzy na świętego Krzysztofa - nie umrze w dniu, w którym go ujrzał. Nie umrze, gdyż przypomni sobie o tym, że na Dzień Sądu trzeba być gotowym każdego dnia, by nie zaznać śmierci złej, lecz tę gwarantującą wieczny żywot. Codziennie trzeba być dobrym chrześcijaninem. Codziennie jest czas na nawrócenie.
Dziś z tego pozostały medaliki ze świętym w breloczku do kluczy kierowcy - nie jako przypomnienie, lecz raczej jako talizman, zabobon.

Jak to się stało?
Postać świętego Krzysztofa jako bohatera przypowieści wydała się bardzo atrakcyjna krzewicielom chrześcijaństwa. Wykorzystanie legendarnych, baśniowych wręcz motywów pomagało mniej światłej części społeczności pojąć trudniejsze zagadnienia wiary. Nie wszyscy jednak byli zdolni do ich pojęcia i im w pamięci pozostała tylko sama fantastyczna opowieść, którą przekazywali dalej, już bez teologicznego komentarza. To jak z zagadnieniem litery i ducha w prawie. Słowa są po prostu narzędziem, jednak dla osób które nie są w stanie pojąć myśli przekazywanej przy pomocy słów, pozostają tylko same słowa. Potem słowa podlegają kolejnym interpretacjom, a na nich buduje się nowe znaczenia niekiedy bardzo odległe od pierwowzoru, nie wspominając o istocie rzeczy. Słowa są niedoskonałe, a ich odczuwanie indywidualne. To jest pole do tarć, nieporozumień i błędów, czy nawet herezji. Kościół w średniowieczu, według mnie, walczył raczej ze związaną z zabobonami „ludową” interpretacją, doceniając edukacyjną rolę przypowieści związanych z postacią świętego. Stąd, mimo zastrzeżeń teologicznych, wyobrażenia Krzysztofa stały się jednym z najpopularniejszych przedstawień świętych w okresie późnego średniowiecza.

W zasadzie dzisiaj, dyskutując na temat znaczenia symboli świętego Krzysztofa, spierając się i doszukując własnych interpretacji, kontynuujemy ich średniowieczną grę, sami w niej uczestniczymy, stajemy się jej częścią. Sprawiamy że te symbole żyją. Może w ten sposób jesteśmy bliżsi prawdy, która wcale nie była tak jednoznaczna jakby tego chcieli badacze historii?
ODPOWIEDZ